Wędrując po Sudetach między Wałbrzychem a Kamienną Górą można z nich czytać jak z otwartej księgi. Zapraszam do dalszej, tej jakże zaiste wciągającej lektury! Mamy przecież długi końcotydzień w listopadzie. W listopadzie, kiedy mgły zasnuwają wystające wałbrzyskie kominy a senny Uniemyśl zamienia się w zahibernowaną wstążkę drogi z rozrzuconymi domami przy niej.
W sobotę rano wysiądziemy w Wałbrzychu, by go zaraz opuścić zmierzając do Boguszowa z najwyżej położnym rynkiem w Polsce, przy którym działa piwiarnia prowadzona przez mistrza świata w wyciskaniu leżąc, i z proletariackimi Kuźnicami z kamienicami z przełomu wieków. Przez Dzikowiec i Lesistą Wielką dotrzemy do Sokołowska i "Andrzejówki" gdzie spędzimy pierwszą noc.
Drugiego dnia po śniadaniu z pięknym widokiem udamy się na szczyt Włostowa z resztkami parku angielskiego i wdokiem na Karkonosze i Kamienne. Dalej przejdziemy przez Mieroszów, z którego miejscowi bezrobotni wskakują na "składaka" i lecą do czeskich braci po "łyk nadziei" a stare kamienice mieszają się z typowymi "plombami" co może przyprawić o zawrót głowy. Na nocleg do Teplic nad Metuji zejdziemy z Mieroszowskich Ścian. Tam spędzimy wieczór korzystając z czeskiej gościny z wszystkimi tego skutkami.
Rano będzie to już trzeci dzień. Właściwie większość dnia spędzimy w Teplickych Skalach - ogromnym skalnym mieście, gdzie skały mogą nam przypomnieć o niejednej zapomnianej historii. Granicę przekroczymy na grzbiecie Zaworów przez rumowisko piaskowcowe i bór świerkowy. Śpimy w sennym Uniemyślu w domku.
W pięknie położonym Uniemyślu i Okrzeszynie trochę zabawimy. Dawna karczma sądowa, ruina kościoła, Skała Śmierci i pozostałości po kopalni uranu... No i pozostałości po linii kolejowej z Kamiennej Góry. Po tych atrakcjach zdobywamy Góry Krucze z Doliną Miłości i rezerwatem "Kruczy Kamień" tak żebyśmy nie zapomnieli jak wyglądają skały. Schodzimy do Lubawki skąd możemy zobaczyć opactwo cystersów w Krzeszowie - jeden z najważniejszych zabytków Dolnego Śląska. Na wieczór wrócimy do Wałbrzycha gdzie opcjonalnie i w zależności od czasu istnieje możliwość zobaczenia ostatnich ogni koksowni i duszących smród wyziewów. A wszystko w onirycznej zabudowie, potwornych knajpach i żywych górniczych tradycjach. Ale możemy też usiąść przy Rynku w centrum i posilić się przed powrotem.
_________________________________
Kiedy: zbiórka w piątek 7.11 tradycyjnie na Wschodniej o 21:30 przy kasach. Powrót - na Centralnej jesteśmy o 6:00 w środę.
Koszty wyjazdu: ok. 140-150 zł wyjdzie za przejazdy, noclegi i wejścia.
Waluty: Jako że spędzimy cały dzień po stronie czeskiej koniecznym jest wzięcie koron. Na nocleg i wejście trzeba przeznaczyć ok 300-340 koron. Plus jedzenie i picie (browar to koszt 15-20 koron). Lepiej mieć więcej niż mniej. Czasami można też płacić złotówkami ale bywa różnie.
Zapisy: im szybciej tym lepiej, chodzi o bilet grupowy. Chcący się na niego załapać niechaj powiedzą coś do 5 listopada (środa).
Kontakt: Młody,
pchachaj3@wp.pl 609673888
Będę jeszcze dopisywał różne rzeczy niedługo, narazie tak na zachętę.
_________________
Życie jest – panie - ważne w życiu. Póki się je czuje, to jest dobrze. Tyle.
ciągle pamiętamy-->śmietana szatana na twarzy banana
Ot, zdrowie!